-->

2/11/2017

Mój wywiad z anorektyczką



Ile miałaś lat,gdy zaczęła się u ciebie bulimia?                                                                             Bulimia zaczęła się dopiero,wtedy jak podjęłam walkę z anoreksją,miałam wtedy jakieś 16 lat.
Od czego się zaczęła się twoja anoreksja,miałaś np.problemy z rówieśnikami?                      
Nie to nie,przez rówieśników zaczęła się tzw. przygoda z Aną,ale przez to jak to,wtedy myślałam "miłość swojego życia".Byłam nieco grubsza wtedy,teraz 3 miesiące po porodzie nie jest,aż tak źle jak tamtego czasu,nawet w ciąży nie osiągnęłam wagi zza czasów nastolatki.Była to waga 63kg,jak dla mnie to już była otyłość,z która musiałam się zmagać.A mój chłopak wciąż mi o tej wadze przypominał.
Jak postrzegałaś,wtedy swoje ciało,samą siebie,wypominałaś sobie swoją wagę?                     Swoje ciało wtedy postrzega się jak coś odrażającego,brzydzisz się nim.Kiedy siadasz na kanapie,a na brzuchu pojawia się fałdka,nie tłuszczu,a już samej skóry,wpadasz w furię.Przeklinasz,kiedy widzisz się w lustrze i szydzisz z siebie mówiąc:Ty tłusta świnio.
Jak powstrzymywałaś się od jedzenia?                                                                                         
Na początku zaczyna się niewinnie,bo od diety z ograniczeniem kalorii,niby wszystko jesz,a podświadomość Ci mówi,że jednak,to i tak zbyt wiele.Bilans zapotrzebowania kalorycznego z tygodnia na tydzień staję się mniejszy,i do tego dochodzą ćwiczenia,by nie myśleć o jedzeniu.A chęć jest ogromna,wtedy sięgałam po kisiel,czy mandarynki,by trochę się oszukać.Tak z dnia na dzień zagłębiałam się w to.W szkole oddawałam kanapki,przeszłam na niskokaloryczne przekąski typu jabłko,mandarynka czy w ostateczności jakiś chudy jogurt z chrupkami kukurydzianymi.Jeszcze zanim zabrnęłam tak daleko w to wszystko,to jadłam trochę więcej na śniadanie ,bo nigdy bez śniadania domu nie opuściłam,była to kasza manna,czy płatki z mlekiem,a nawet tost.Wiedziałam,że zanim dojadę do szkoły,spalę to a nie będę bardzo senna.Ucieczka od jedzenia była trudnym wyzwaniem,ale jak pewnie wiele takich jak ja miało swoje zdjęcie na lodówce,czy też brak światła w niej.
Jaka była twoja najniższa waga?                                                                                                   Najniższa waga,kiedy to ja miałam to było 40 kg,potem ją zniszczyłam i zeszłam dużo niżej.Waga to wróg,kiedy nie pokazuje tego czego oczekiwałam,pokazała pół kg za dużo,więc musiałam się rozstać z oszustką.Stawanie na wagę to ryzyko,staję dopiero wtedy kiedy wiem,że czuję się lekko.Po 2 tygodniach kupiłam kolejną,która pokazywała 38,2.Powód niskiej utraty wagi to była kontrola przez bliskich.Mama zaczęła mnie ratować...
Miałaś problemy z jedzeniem np.źle się czułaś?                                                                            Źle się czułam,kiedy nie jadłam nic,miałam tego świadomość,senność,ciągłe bóle głowy,apatia.Brak chęci widzenia kogokolwiek.Ale kiedy już zjadłam odrobinę więcej niż miałam postanowione,wtedy czułam się jeszcze gorzej.Chyba ten gniew i nienawidzenie samej siebie jest jeszcze gorszę od zmęczenia,bo męczy cię psychicznie.
Twoi rodzice nic nie zauważyli?                                                                                                   Mama widziała,że jest coś nie tak,bo przestałam jadać wspólne posiłki ,próbowała rozmawiać,ale wtedy ja jeszcze nie chciałam pomocy.Wiedziała,że niszczy mnie ten młodzieńczy głupi związek,a ja ślepo w to brnęłam.                                                                        
Zamknęłaś się w sobie?
To następuje jako pierwsze,kiedy ktoś wypomina Ci coś ciągle,kiedy neguje to co robisz,nieustannie upominając,że mnie jest w pewnych miejscach za dużo...Po czasie brakuję chęci na kontakty z innymi,no i zamykamy się w sobie,a raczej prowadząc częste dialogi z Aną,a jeszcze bardziej się zamknęłam,wtedy kiedy już wyszło na jaw na co cierpię i było już to zauważalne gołym okiem,ciągle ktoś patrzył mi na ręce,ktoś ciągle pilnował.Choć kryłam się z tym skutecznie przez 3 lata.
Cięłaś się?                                                                                                                                    Nie nigdy się nie okaleczałam.                                                                                                   Stosowałaś głodówki?                     
Tak,to była moja forma kary,kiedy przekroczyłam bilans nawet o te 10 kcal.Można powiedzieć że było tak często,nawet co drugi dzień.
Zmuszałaś się do wymiotów?
Wymiotować musiałam się nauczyć,bo wcale nie jest tak łatwo zwrócić obiad czy przed chwilą zjedzone ciastko.Metoda na dwa palce była najskuteczniejsza,nim doszłam do wprawy,niejednokrotnie traciłam cały makijaż,ale trening czynił ze mnie mistrza.Potem robiłam już to tak dobrze,że makijaż był nienaruszony,tuż za drzwiami mógłby ktoś stać i nic by nie usłyszał.Z biegiem czasu w bulimii,nie musiałam się prowokować do tego,to przychodziło samo,w podświadomości miałam to zakodowane,że muszę to zrobić jak najszybciej.Żadne miejsce nie było dla mnie przeszkodą.
Nie chciałaś żeby ktoś ci pomógł?
O pomoc poprosiłam dopiero,wtedy kiedy wstrzymał mi się okres i nie miałam go przez 2 lata,a wywołać się go dało,ale na krótko i za każdym razem tabletkami.Po jakiś 5 latach poprosiłam o pomoc mamę,jej siostrę i nowego chłopaka,z którym jestem do dziś i mamy śliczną zdrową córcię.Na początku siostra mamy mnie pilnowała mnie,zmuszała wręcz do leczenia wstępnie u psychologów,potem u psychiatrów,jeden z nich skierował mnie do szpitala psychiatrycznego...
I zgłosiłaś się do ośrodka psychiatrycznego?
Tak zgłosiłam się.Dostać się tam wcale nie jest tak łatwo jak się wydaje.Miałam przejść szereg kwalifikacji,czy nadaje się na leczenie,czy spełniam kryteria.Kiedy po czwartej wizycie na klasyfikacji,pielęgniarz pokazał mi szpital,specjalnie prowadził mnie przez oddział zamknięty,gdzie nie było klamek,a drzwi otwierały się tylko na elektryczne karty...Przeraziło mnie to.Poznałam dwie dziewczyny,z którymi miałam dzielić tzw.pokój.Powiedział mi wtedy jasno,że wychodzę kiedy chcę,ale muszę to zgłosić i nie na długo.Kazał mi przynieść rzeczy,choć nie byłam wcale spakowana,był bardzo zdziwiony.Zgłosił to i kazał mi przyjechać kiedy będę gotowa,ale gdy wróciłam do samochodu,gdzie czekała mama i mój partner,zalali mnie pytaniami.Byłam przerażona tym co tam widziałam.Wtedy powiedziałam sobie,że wygram tę walkę bez robienia ze mnie psychicznie chorej.
I udało się wygrać walkę?
Było cholernie ciężko,bo w głowie masz zakodowane swoje przez tyle lat wyćwiczone nawyki,a ciało woła o pomoc.Bulimia dała mi we znaki,kiedy w końcu z nadmiernego wymiotowania leżałam w szpitalu,na oddziale co zabawne,na którym teraz pracuje.Popękany przełyk,przepuklina żołądka itp..
Chudość to było dla ciebie szczęście?
Tak,szczęście,być lekką.Mieścić się w małe ubrania,być po prostu doskonała.
Jak teraz patrzysz na swoją przeszłość?
Wygrałam,bo jak czegoś pragniesz to w końcu to osiągniesz.Miałam bliskich,którzy mnie wspierali,bez nich nie dałabym rady.
Jakie masz marzenia,plany na przyszłość?
Teraz kiedy mam trzymiesięczną córeczkę,chciałabym patrzeć  i być dumna z tego jak dorasta.Pracy zmieniać nie chcę,bo lubię to co robię.Wracać do tego co było,też nie zamierzam.
Właśnie tego ci najbardziej teraz życzę.
Dziękuje serdecznie,mam nadzieję że wiele dziewczyn w mojej sytuacji ma w sobie tyle determinacji by też wygrać tę walkę.





                                                                                            
                                                                                                                                                                                                                      


                                                                                

                   

1 komentarz: